o leniwizmie (z ang. slacktivism) przeczytałam pierwszy raz chyba u Natalii Hatalskiej, choć samo słowo gdzieś już wcześniej krążyło (angielski termin pojawił się w 1995 roku i wymyślili go Dwight Ozard i Fred Clark). słowo miało wtedy znaczenie wyłącznie pozytywne. odnosiło się do osób, które oddziałowują na społeczność na ograniczonym/osobistym poziomie, np. sadząc drzewo, a nie bojkotując ustawę ekologiczną podczas demonstracji)
obecnie leniwizm (ery serwisów społecznościowych) jako postawa społeczna jest często oceniany negatywnie. ułatwia zaspokajanie potrzeby pomagania innym w sposób nie wymagający żadnego zaangażowania i nie przynoszący potrzebującym żadnej wartości. ma też na szczęście swoje zalety:
- – rozpowszechnia informację o problemach/zagrożeniach
- – i robi to bardzo, bardzo szybko (niemal z dnia na dzień)
z moich obserwacji wynika, że leniwistów można podzielić na dwie grupy
- – leniwista pozytywny (historyczny), inaczej leniwista konkretny (finansowy)
- – leniwista obojętny (współczesny), inaczej leniwista wizerunkowy
zacznijmy od tego drugiego.
leniwista wizerunkowy – popierasz w sposób bezkosztowy; kieruje Tobą to co napędza ludzi do dzielenia się informacjami o marce (poza jednym):
– są zaangażowani w produkt (33%). “experience” z marką była tak nowy i fajny, że muszą o tym opowiedzieć- – są zaangażowani sobą (24%). dzielenie się informacjami o “akcji” pozwala zdobyć uwagę, pochwalić się znastwem, czuć jak “dobry Samarytanin”
- – są zaangażowani w innych (20%). chcą wyciągnąć rękę, być częścią społeczności
- – są zaangażowani w wiadomość (20%). informacja o marce jak tak ważna i ciekawa, że nie można się nią nie podzielić
leniwista konkretny – popierasz w formie pieniężnej pośredniej lub bezpośredniej
dla osób mających wątpliwości czy są leniwistami, poniżej lista przykładów.
po czym poznać, że jesteś leniwistą (którym to chyba jasne)
- – retłitnąłeś o jakiejś ważnej sprawie (ACTA, Iran, Tybet…)
- – kupiłeś maskę Guy Fawkesa
- – wyłączyłeś prąd na godzinę razem z “całym” światem
- – nosisz gumową bransoletkę z nazwą “akcji”
- – wysłałeś “akcyjnego SMS-a”
- – zmieniłeś status na fejsbuku popierając jakąś akcję
- – podpisałeś petycję online
- – dodałeś “banner” na blogu
- – kupiłeś produkt danej firmy, bo przeznacza część przychodów na cele charytatywne
- – zmieniłeś zdjęcie na fejsie, tłiterze, czy innym pintereście
- – pomogłeś “chwilowo wyłączyć” rządowe strony
- – i oczywiście lajkujesz, lajkujesz, lajkujesz
od lewniwisty tylko krok do aktywisty, bo podobno leniwista:
- – jest dwukrotnie bardziej skłonny zostać ochotnikiem
- – jest dwukrotnie bardziej skłonny prosić o datki
- – jest dwukrotnie bardziej skłonny wziąć udział w wydarzeniu (demonstracje ACTA)
- – i aż jest czterokrotnie bardziej skłonny namówić znajomych do podpisania petycji czy kontaktu z politykiem
zastanawiam się jak ten trend rozwinie się w kontekście zagracenia (z ang. clutter) przestrzeni w mediach społecznościowych. jeszcze kilka lat temu kampanie realizowane na fejsie miały jakiś sens, dzisiaj panuje tam już tłok, przez który “poważnym akcjom” będzie się trudno przebić.
skoro nie jesteś aktywistą, ani leniwistą, to kim jesteś? leniem? społecznym odludkiem? olewistą?
sami zdecycyjcie.
inspiracje
http://mashable.com/2012/04/03/slacktivism-origin/
http://hatalska.com/2011/05/26/slacktivism-nowy-termin-ktory-wchodzi-do-mojego-slownika/
http://blogs.hbr.org/cs/2011/06/secrets_of_social_media_reveal.html